No i skombinowałam len :)
Okazało się, że wystarczy rzucić hasło teściowej
(mamie przy okazji też zarzucę ;))
Tylko jest małe ale.... len jest obrusem
i to nufka funkiel nieśmigany ;p
Ma jeszcze metkę nawet heheh
Rok produkcji 1987 :)
No i oczywiście jest mi go szkoda pociachać bo jest naprawdę fajny
Więc teściowa poszła sznupać dalej
Taki z niej chomik więc pewnie coś znajdzie hehe
Pozostaje mi tylko czekać :)
aaaa i materiały dotarły i są naprawdę super
nie ma ich zbyt dużo bo stać mnie było na resztki ale są piękne :)
Pozdro.
A.
O rety! Szkoda goooo, dobrze zrobiłaś że go pożałowałaś :P
OdpowiedzUsuńCzuję w kościach, że jeszcze len Ci padnie (bez "ń" na końcu ahahha)
buziole!
hehhe byle nie ń byle nie ń ;D
OdpowiedzUsuńpamiętam, te obrusy i serwetki :P gdzieś jeszcze powinnam mieć takie :P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście szkoda ciąć.Piękny obrus! Swoją drogą- niby kiedyś nic nie było w sklepach, a jak było to szare, bure i nijakie, ale czasem coś takiego się wynajdzie z tamtych czasów, co naprawdę zachwyca nawet dziś- w czasach, gdy wszystko można kupić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!